Autor |
Wiadomość |
<
Miejsca
~
Spinner's End
|
|
Wysłany:
Sob 14:04, 23 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1079
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bułgaria
|
|
Przy Viktorze zmaterializował się ledwo złożony pergamin.
Viktorze!
Tęsknię za Tobą...nawet nie wiesz jak bardzo....
Nie widzieliśmy się już prawie trzy miesiące. Przez ten czas sporo się u mnie wydarzyło, kiedy się spotkamy wszystko Ci wyjaśnię. Moje uczucie do Ciebie jednak nie uległo zmianie i nigdy nie ulegnie.
Tak strasznie chciałbym Cię dotknąć! Znów poczuć smak Twoich ust! Bez Ciebie jestem tylko nędzną połową Antonina Dołohov.
Kocham Cię.
Przebywamy teraz u Rity.
Twój Antonin.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Antonin Dołohov dnia Sob 14:05, 23 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:13, 24 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia Płeć: Kobieta
|
|
- Pieprzysz?! - powiedziała, poczym usiadła z wrażenie i natłoku tych dziwnych informacji.
"To na pewno tylko mi się śni, w końcu to zrozumiałe... Viktor... demonem! Aha!"
Popatrzyła w kompletnie czarne oczy swojego przyjaciela.
"Cholera... Cholera! Cholera! Cholera!!! To mi się jednak nie śni!"
To było dla niej zbyt wiele.
- Demonem?... Viktor?... Demonem?! Jakto w ogóle jest możliwe?!
I znów to samo uczucie. Strach? Czy ciekawość?
- Jak? - szepnęła.
Objęła głowę rękoma starając się to wszystko pojąć.
Po chwili uniosła ją ponownie i spojrzała na niego bystrymi oczyma. Jej twarz wyrażała śmiertelną powagę.
- Proszę cię... - powiedziała mocnym, ale drżący z emocji głosem. - Proszę cię, powiedz, że... Ty nie zrobiłeś niczego... strasznego, prawda? Nie zrobiłeś?... - szepnęła wbijając w niego swe zielone oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:53, 24 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bułgaria Płeć: Mężczyzna
|
|
- Nie pieprze. Czy wyglądam jakbym pieprzył? - spytał rozkładając szeroko ramiona i obracając się w miejscu. - Jestem pół-demonem... ale wszystko jest pod kontrolą. Nie zrobię Ci krzywdy...
Zmartwił się. Lily zawsze była silna i radziłą sobie z nowościami... ale może lekko przesadził z ich ilością? No cóż... nie miał wyboru. Westchnął cicho.
- Całe szczęście czas tutaj biegnie zupełnie inaczej i mam nadzieję, że nasz pobyt tu nie będzie trwał dłużej niż ułamek sekundy, bo muszę jak najszybciej ruszyć i spotkać się z Dołohovem. Jak to możliwe, żę jestem w połowie? No cóż... historia jest długa i skomplikowana... I nie mogę jej teraz opowiedzieć, bo eśli to zrobię zapomnę o niej. Zbiorę może kiedyś wszystkich przyjaciół, albo napiszę listy... nie wiem jak to zrobię. W każdym razie nie mogę Ci jeszcze tego opowiedzieć. Nie zrobiłem nic strasznego. To nie jest kara. Ja tego chciałem. Potrzebowałem. Nie zrozumiesz mnie teraz... ale narazie nei zrozumie mnie nikt... Miej umysł otwarty na moje wołanie. Możliwe, że odwiedzisz mój pałac - potoczył ręką dookoła - jeszcze raz w celu usłyszenia tej opowieści... jak to stałem się demonem - zamilkł nasłuchując. - Coś... ktoś się zbliża... - potrząsnął głową - to całkowicie niemożliwe... - szepnął bardziej do siebie. _ Lily wracamy. Może bez całkowitej przemiany rónież uda mi się ruszyć... W kazdym razie pamiętaj, że nie jestem zły i Cię nie skrzywdzę.
W jednej chwili stali przy przelewającej płomienie fontannie, a w następnej Lily poczuła, jakby jej świadomość spływała wraz z rwącą rzeką i z powrotem była świadoma swego ciała. Znowu była w swoim domu. Viktor sapiąc z wysiłku i charcząc odkaszlując krew z trudem usiadł. Kiedy otworzył oczy były one zupełnie czarne, tak jak w jego umyśle. Ale uśmiechnął się przyjaxnie mimo bólu i wycieńczenie, które odczuwało jego ciało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 10:37, 25 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia Płeć: Kobieta
|
|
Usiadła na podłodze i sapnęła cicho zdezorientowana. "Za długa noc... Zdecydowanie za długa noc." Popatrzyła na przyjaciela, który z trudem zaczął podnosić się z kanapy. Jego oczy były wciąż czarne.
- O jasna cholero - zaklnęła cicho. Jednocześnie usłyszała w głowie jego słowa: "Nie zrobię ci krzywdy." Westchnęła cicho.
"Bo to nie o to chodzi." zaprotestowała w duchu.
"Ach, czyżby? Więc o co? Zwyczajnie się boisz!" odpowiedziało drwiąco jej alter ego, które rozwijało się w niej od kiedy tylko pamietała. Rudowlosa czuła się zawsze tak, jakby miala w sobie drugą, zupełnie inną Lily.
"Och, zamknij się!"
Kobieta wstała i zakołysała się nieco, co było efektem ubocznym spowodowanym brakiem snu. Podeszła do przyjaciela i spojrzała na niego troskliwie.
"Wcale się nie boje. Zwyczajnie się martwie. Jest moim przyjaciele, więc to zrozumiale." odpowiedziała z satysfakcją Lily siedzącej w jej umyśle, na co ta odpowiedziała jej prychnięciem. "I zamknij się już!... Kretynka."
- Jak się czujesz? - zwróciła się do Viktora zwyczajnym dla siebie, pewnym głosem. - Jesteś w stanie coś powiedzieć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 12:41, 25 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bułgaria Płeć: Mężczyzna
|
|
- Tak sądze... - odpowiedział z uśmiechem choć z pewnym trudem. - Moje oczy są czarne, bo jestem tylko w połowie zmieniony. Nie chcę dalej się zmieniać, bo nie wiem jak nad tym będę panować. - sapnął z bólu i spojrzał w jej oczy uspokajająco. - Oprócz stanu mojego ciała wszystko jest w porządku... - dotknął nie pewnie jej ramienia. - Nie bój się... ja to czuje. Nabyłem nieco empatii od demona, który mnie chciał zabić. Nie bój się... nadal jestem Twoim przyjacielem, choć mój księżyc zachodzi... - szepnął mając na myśli jasność swojej ducszy i pieczęć jaką stosował na listach. Jeśli chodzi o listy... zauważył, że na stoliku leży jakaś kartka. Właściwie udało mu się w tym półmroku rozpoznać pismo. "Antonin?" Zwrócił znowu umęczone spojrzenie na Lily. - Przeczytasz? Ja raczej nie utrzymam jej w dłoniach... i nie skupie odpowiednio wzroku...
Lutero, który siedział dotychczas spokojnie zaczął krążyć w kółko będąc wyraźnie zdenerwowanym. Wskoczył na łóżko koło Viktora i wtulił pysk w jego pierś pod szyją.
"Bracie chodźmy."
"Jak Lisica przeczyta."
"Będzie niebezpiecznie. Zostaw "to" i chodź..."
"Zaraz. Chccę wysłuchać słów od Jastrzębia"
Wilk zgodził sie nie chętnie, czujnie obserwując każdy cień w pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 17:10, 25 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia Płeć: Kobieta
|
|
- Dobrze.
Lily podeszła do stolika, na którym leżał pergamin. Zanim jednak wzięła go do ręki, spojrzała na przyjaciela i uśmiechnęła się wesoło, a w jej oczach zamigotały radosne iskierki.
- I wcale się ciebie nie boję! Nie myśl sobie, że jesteś teraz Przerażajacym Viktorem.
Wzieła list i usiadła na kanapie koło mężczyzny. Rozłożyła pergamin i przeczytała na głos jego zawartość. Gdy skończyła czytać uśmiechnęła się przyjaźnie i położyła rękę na jego ramieniu. Popatrzyła na okno, za którym zaczynało już świtać.
- Jak wspaniale jest mieć do kogo wracać... - szepnęła.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lily Potter dnia Pon 17:11, 25 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 20:37, 25 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 05 Kwi 2008
Posty: 1343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bułgaria Płeć: Mężczyzna
|
|
- Mam nadzieje, że nie jestem przerażający... - ujął jej dłoń i wysłuchał w spokoju listu. Uspokoił się dzięki niemu wewnętrznie i cicho westchnął. - U mnie też się pozmieniało... bo on nie wie, że jestem pół-demonem... - popatrzył na nią ze zmarnowaniem. - Mam nadzieję, że przyjmie to jakoś...
Spróbował wstać, ale zachwiał się i znowu usadł na łóżku.
- Bez magii się nie obędzie... Vifirmo. - szepnął i poczuł nagły przypływ sił. Sił, których nie było, ale oszukany umysł i ciało czuły się jak po przespanej nocy. Wstał z większą łatwością i przeciągnął się. - Masz racje... -odparł uśmiechając się. - Dobrze jest mieć do kogo wrócić... Myślę, że spotkamy się nie długo. Tu czy na Astralu... Pilnuj się. Wybacz, że odchodzę tak szybko, ale magia zaklęcia nie trwa wiecznie, a po jego zakończeniu padne na ziemię jak długi... albo coś koło tego - zaśmiał się cicho i nachylił całując ją w oba policzki. - Dziękuje. - wyprostował się. - Lutero! - wilk doskoczył do jego nogi i kiedy materia zafalowała oni zniknęli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|