Sypialnia Czarnego Pana

Śmierciożerca

Tak jak powyżej.

Znajduje się w niej kominek, łóżko, fotel. Wszystko najwyższej jakości i diabelnie wyodne. Dywan przywieziony z Persji wyścieła podłogę. Trzy wielkie półki uginają się od książek traktujących o różnych rodzajach magii. Przez przysłonięte okno do środka dostaje się względnie nie wiele światła. Z sufitu zwisa zdobny żyrandol, ale znajduje się tu również stojaca lampka noca, bardzo często używana podczas nocnych studiów.

Śmierciożerca

Otworzył gwałtownie oczy, a jego ślepia zapałały krwistą czerwienią. Przesunął dłonią po różdżce wykonanej z ciemnego machoniu i po srebrnej gardzie w kształcie głowy węża.
- Głupcy dostrzegają szanse w słabości...
Odwrócił się spokojnie od okna i powolnym krokiem podszedł do księgi stojącej na podwyższeniu. Ciemna skóra zdawała się połykać światła, a była tak delikatna, że pewnikiem było, że pochodzi z młodego czarnego pegaza. Grawerowana złotem... Opieczętowana zabezpieczeniami... z dużym S, którego końce były głowami węży, zamkniętym w pentagramie, a ten w kole. Przesunął lewą, wolną od różdżki dłonią, nad księgą, a ta posłusznie otworzyła się. Jego myśl uformowała zadanie, księga podległa szeptowi jego myśli otworzyła się wprost na nim.
- Pięciu... - syknął i tym razem gwałtowniej zamachnął się dłonią tak, że księga zamknęłą się z hukiem i omal nie spadła.
Odwrócił się do niej plecami i odetchnął głęboko. Zakręciło mu się w głowie co było oczywiste w jego stanie. Dobrze, że żaden z tych głupców nie przebije płaszcza strachu bądź dumy by to dostrzec. Otworzył drzwi machnięciem dłoni i wyszedł, a przedmioty, po które przyszedł wraz z zamknięciem drzwi przeniosły się do jego pokoju w domostwie Rabastana.

Śmierciożerca

Siedział w fotelu ustawionym przed oknem i spod przymrużonych powiek obserwował nocne niebo na zewnątrz. Czuł zmęczenie, które ciążyło nad jego formą. Długim szponistym palcem przeciągnął po policzku i zmrużył oczy. "Regulus." Położył dłoń z powrotem na oparciu fotela. Czekał.