Budynek gdzieś na uboczu w pobliżu plaży i morza - Piwnica.

Członek Zakonu Feniksa

Blask słońca padł na jej zamknięte powieki. Rozchyliła je lekko i natychmiast zmrużyła. Promienie były zbyt jasne i drażniły jej spojówki. Po kilku minutach podczas, których przywykała do światła zaczynała wracać do rzeczywistości. Ostatnie co pamiętała to rozmowa z Nimfadorą. Ustaliły, że udadzą się razem na Avalon przebrane za mugoli. Szły przez miasto bocznymi uliczkami i... tu jej wspomnienie zastępował ból mający swoje źródło w potylicy. Skrzywiła się i ledwo podniosła z ziemi siadając pod ścianą. W pomieszczeniu unosił się nieprzyjemny zapach stęchlizny. Prócz bólu głowy nie miała innych ran. Nie posiadała również różdżki. Zaniepokoiła się poważnie. Żaden mugol nie pozbawił by jej czegoś co uznałby za bez użyteczny patyk. Czuła zapach morza... a właściwie alg morskich i słyszała okrzyki mew. Czyli była bardzo daleko od Glastonbury... i na pewno nie w Londynie. Ból głowy uniemożliwiał jej przybranie formy animaga. Klasnęła w dłonie tworząc najprostszą rzecz jaką potrafi każdy czarodziej... nawet jeśli był w tak opłakanym stanie jak ona. Pojawił się przed nią niewielki słowik o kolorze żółto-czerwonym wyłoniony wprost z promienia słonecznego.
- Pomożesz mi przyjacielu?
Ptaszek rozłożył swoj drobne skrzydełka i wzbił się w powietrze przelatując przez wąski kraty w oknach.